Kiedyś
Pan Bóg go nosił w kieszeni,
bo był rudy i miał śmieszne uszy,
lecz gdy Bóg coś majstrował przy Ziemi,
pies mu wypadł i się zawieruszył.
Święci smutni szukali i Trójca,
aż Bóg krzyknął: Nie smućcie się, dusze!
Wkrótce umrze i wróci na chmurce
zaginiony kulawy staruszek!
bo był rudy i miał śmieszne uszy,
lecz gdy Bóg coś majstrował przy Ziemi,
pies mu wypadł i się zawieruszył.
Święci smutni szukali i Trójca,
aż Bóg krzyknął: Nie smućcie się, dusze!
Wkrótce umrze i wróci na chmurce
zaginiony kulawy staruszek!
Ten wierszyk Ori napisała dla Tymusia w lutym 2012 roku, kiedy zobaczyła go po raz pierwszy, zaraz po zabraniu go ze schroniska. Tak z bezradności i smutku, bo ta kruszynka przeżyła w bardzo złych schroniskowych warunkach prawdopodobnie kilkanaście lat.
Tymuś był pokurczony z bólu i potwornie bał się ludzi.
Po miesiącu spędzonym w psim hoteliku, 30 marca Ori zabrała staruszka do domu.
Dzisiaj jest ten WIELKI DZIEŃ - DWA LATA, DWIE ŚWIECZKI NA TORCIE!
Tymuś, piesek w miękkimi uszami w kolorze herbatników, nasze najmilsze Kruche Ciasteczko,
kochane, rozpieszczane, oblizywane, przytulane przez wszystkich!
Tymusiu, oby Bóg jeszcze długo, długo na Ciebie czekał!
P.S.
O północy w Dniu Tymusia zakończyła się wspaniała aukcja dla Tymianków w Pastelowym Kurniku.
Jutro w związku z tym zostanie ogłoszone stosowne orędzie, przedłożone plany i prognozy.
Będą przemówienia, podziękowania, szampan i czekoladki.