wtorek, 21 stycznia 2014

A tu zima akurat








Przy takim natężeniu burej szarości rude psy są błogosławieństwem dla oczu.




W co się bawić, gdy jest mokro, ślisko, brudno i zimno?
Wzruszacze w tej sytuacji polecają pogryźć na strzępy karton i biegać z nim w kółko bez sensu:






Można też biegać z pustymi pyszczkami 










No i przede wszystkim, można wyrywać sobie patyk!











Psy bardzo lubią zimę.
Te szczęśliwe psy, które po zabawie, mokre, zmęczone i z zimnymi uszami wracają do domu albo do ciepłej budy wypełnionej suchą słomą.
Psy bezdomne, wiejskie psy łańcuchowe i psy w przepełnionych schroniskach cierpią okrutnie.
To takie oczywiste, a tak przykra i niewygodna jest ta wiedza, że zimowy wiatr wymiata ją z większości umysłów.

Przeczytajcie tę króciutką notkę o raporcie NIK:

"Wnioski pokontrolne są takie, że zwierzęta są odławiane i uśmiercane. Ewa Siedlecka w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" pisze, że gminy aż jedną trzecią środków w zamyśle przeznaczonych na opiekę nad zwierzętami wydały nielegalnie lub niegospodarnie. Ponadto podaje dane NIK-u, według których aż 61 proc. nie stawiało hyclom i schroniskom żadnych wymagań, 80 proc. nie żądało nawet prowadzenia ewidencji – nic dziwnego, że aż 61 proc. schronisk jej nie posiadało.

86 proc. skontrolowanych schronisk nie gwarantowało zwierzętom określonych warunków – głównie z powodu przepełnienia. Gminy płacą schroniskom za zwierzę tylko raz, więc często bezpańskie psy i koty po prostu się uśmierca. Koty – dwukrotnie częściej niż psy.

Raport NIK wykazał, że prawo dotyczące ochrony i opieki nad bezpańskimi zwierzętami nie jest w Polsce egzekwowane i prowadzi do nadużyć, przez które cierpią psy i koty."
skopiowane z natemat.pl

Najnowsze Tymianki: Karmelka, Rubiś i Luno uniknęły zesłania do schroniska, gdzie zostałyby od razu uśmiercone, albo wrzucone do boksu z kilkunastoma innymi psami i zagryzione.
"Dom Tymianka" przejął również opiekę nad dwoma innymi psami, które czekają na razie w odległym hoteliku i nie zostały oficjalnie przedstawione na blogu.
Dzięki zaangażowaniu wielu osób wszystkie psy z "punktu przetrzymań" w Kozienicach zostały uratowane. W roku 2013 uratowano ich ponad 200, to znaczy, znaleziono im domy stałe lub tymczasowe, lub umieszczono w hotelikach dla psów. To zasługa wolontariuszek, fundacji, czyli osób prywatnych, nie urzędników gminy, gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości.

Na koniec roku boksy "punktu przetrzymań" były puste. 

To wielka radość.

W styczniu znowu jest tam tłok...

Kto chce czytać o tym dalej? Ręka w górę!






5 komentarzy:

  1. tych rąk to niewiele będzie, bo serce się kraje :o(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ręce opadają kiedy czytam takie raporty. Człowiek przygarnia, pomaga, stara się a wystarczyłoby zadusić dla przykładu kilku właścicieli takich 'schronisk' czy panów na gminnych stołkach...

    Zazdroszczę śniegu tylko dlatego, że u mnie błota po kolana, a przy pieskach nie trzeba tłumaczyć co to oznacza dla wszelkich powierzchni podłogowych ;) Nawet koty - przejdą najpierw po węglu, potem po parapecie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, Boni? Zadusić to za mało. Wysłać by trzeba do Korabiewic, Kozienic, czy innej mordowni w charakterze pacjenta oczywiście. Takie mam marzenie.

      Usuń
  3. To boli, ale czytam. Jak z okropnymi scenami w filmach. Niby zamykasz oczy, ale jednak nie do końca. Wzruszające i poruszające są Twoje zdjęcia. Odnoszę wrażenie, że dzieje się coraz gorzej. Marzę o tym, żeby to było tylko moje wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. czytam, i będę czytać. Bym nie zapomniała ludziom mówić, chcecie zwierzaka to weźcie bezdomnego. Odwdzięczy sie miłością i przywiązaniem. Ale weźcie go z pełna odpowiedzialnością. Oczy mi sie śmieją do każdego Tymiankowego wzruszacza ale serce boli, że nie moge przygarnąć więcej zwierząt. Ale moge mówić o nich innym. W przygotowaniu post o zwierzakach i o domy Tymianka :)

    OdpowiedzUsuń