sobota, 10 listopada 2012

Słodki listopad







Słodki jest listopad, bo Wzruszacze są zdrowe (odpukać!!) i w miarę grzeczne (podwójnie odpukać!!), a brzozy jarzą się prawie pomarańczowym złotem i w ogóle pogoda jest cudna
(namiętność Ori do listopada jest uznawana za dziwaczną), melancholijna i pełna zamglonych smuteczków.










I słodki jest dosłownie, bo wczoraj Ori dostała przesyłkę z niezwykłą zawartością:





PRAWDZIWE ROGALE MARCIŃSKIE!
A było tak: przed każdym świętym Marcinem Ori jęczała i skrzypiała, że nigdy nie jadła rogali marcińskich, a przecież musi! Jękom i skrzypom podlegała ika, przyjaciółka z Poznania, która cierpliwie i niezmiennie zapraszała Ori do siebie, żeby ją wreszcie uspokoić i napaść rogalami, ale rusz się, człowieku, z domu, przy tylu Wzruszaczach!
No i mądra ika zrobiła niespodziankę i wysłała górę Mahometowi.
Rogale okazały się nawet po podróży godne swej sławy, mięciutkie, cudowne i rzeczywście wyjątkowe.
Ori była tym bardziej wzruszona, że wprawdzie od czasu do czasu dostaje prezenty kulinarne, zwykle są to jednak psie lub kocie chrupki, a niekiedy trafiają się wędzone świńskie uszy.


iko, baaardzo dziękuję!


6 komentarzy:

  1. Ojej! Jak miło mieć takich kochanych przyjaciół :) Nie jadłam tych pysznych rogali, ale... też może kiedyś... Smacznego!
    Obserwuję, czytam... Podziwiam!
    Pozdrawiam ciepło. D.

    OdpowiedzUsuń
  2. a zostawiłaś sobie jednego na dzisiaj?? ;)
    cieszę się, że mogłam sprawić TOBIE radość i jak sądzę nie podzieliłaś się tym rogalem z nikim bo biedne Wzruszacze aż nogi sobie gryzły ;)
    buziol
    miłego świętowania!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyjemy z mamą ze śmiechu nad świńskimi uszami ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne wzruszacze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj te rogale są fantastyczne. Jadłam takowe w Poznaniu kilka lat temu 11. listopada oczywiście.
    Mizianki dla Wzruszaczy.
    Pozdrowienia serdeczne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudownie mieć takich przyjaciół. :)

    Uściski.

    JolkaM

    OdpowiedzUsuń