wtorek, 15 czerwca 2010

Albo różowe...
























































10 komentarzy:

  1. O nie Ori! Ty chyba robisz to specjalnie ;) toż to jak nic na jedym ze zdjęć występuje nosek mojego Pusiątka :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna ta barwna seria. Ciekawe, co pokażesz następnym razem... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ach, taki niewinny róż....
    ;-DDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna jest ta sesja z kwiatkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U Ciebie mam możliwość oglądania najlepszych kocich portretów spośród wszystkich, które kiedykolwiek i gdziekolwiek widziałam. To kotograficzne mistrzostwo świata. Różowe poduszeczki plus kwiatek plus łapka są jak kocia mruczanka, jak wierszyk i jak ciasteczko z wisienką (chociaż z truskawką):)))Pozdrawiam zauroczona:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zdjęcia!!
    Czekam na następny kolor :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ori, przechodzisz samą siebie!!!!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietna sesja na rozowo! A modele znakomicie sie prezentuja, jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam tego bloga, wspaniałe zdjęcia i wzruszające teksty.... ale dziś miałam przeżycia....jechałam z siostrą rowerem do lasu i koło kościoła przy parkingu w lesie widziałam kota i zawołałam kici kici i koniec kot już był przy nodze i miauczał no to wróciłam do domu i kota wpakowałyśmy do transportera i do weterynarza i teraz kot już po zastrzykach siedzi na kwarantannie u sąsiadów, ale jak tylko kwarantanna minie zabieram do siebie... jedzonko trzeba mu dawać małymi porcjami, bo jest strasznie wygłodzony... jest to kocur, wychudzony i głodny i mocno pobity i bez zębów, masakra jak można tak zmaltretowac kota....... biedny kotek.... ach... życie ....

    OdpowiedzUsuń