sobota, 31 października 2009

Najdrożsi, którzy czekają




























































































































Najdrożsi
którzy odeszli
w czekanie
tęsknota złożona na łapach
cierpliwe uszy
i ogon gotowy do lotu
obłędnej radości
gdy przyjdę












środa, 28 października 2009

Uskrzydlone uszy

















































































Psy z domu Tymianka mają bardzo optymistyczną wizję Ori (chciałoby się napisać "swojej pani", ale uczciwość Ori na to nie pozwala): sądzą one mianowicie, iż Ori jest tak skonstruowana, że jej ręce w naturalny sposób kończą się mięciutkimi kawałkami ciasta albo grubego naleśnika.
Niestety, nawet ręce Ori bywają puste albo wypełnione czymś bezużytecznym, na przykład miotłą lub aparatem fotograficznym. Wtedy psy zręcznie ukrywają rozczarowanie i pozwalają się pogłaskać po uszach na przeprosiny.
Kiedy jednak ręce Ori kończą się we właściwy sposób i pęcznieją w nich złociste kawałki ciasta jogurtowego, uszy podnoszą się, uskrzydlone szczęściem i psy na pewno uleciałyby na nich w górę jak stado latawców, gdyby nie musiały twardo pilnować swoich porcji przed zakusami rywali. Nie upieczono jeszcze w domu Tymianka ciasta dostatecznie dużego, by psy po jego zjedzeniu pokładły się napęczniałymi brzuchami do góry i poprosiły o chwilę spokoju i papierosy (niemożliwe - w domu Tymianka nikt nie pali). Zawsze kawałków jest za mało i każdy pies stosuje własne metody na przyciągnięcie ręki Ori do właściwego pyszczka.
Orion - o uszach mocno uskrzydlonych - stosuje wymiennie miny wesołego harcerza i małego pluszowego misia porzuconego w zimnym lesie. Fetunia opanowała wyraz pyszczka pełen szczerości i smutku, minę psa, który po raz pierwszy w życiu je tak znakomite ciasto.
Lis. Jego słynny półuśmiech nie wymaga komentarza.
Pufi stawia na uśmiech prezentera telewizyjnego, radosny i tak żywiołowy, że przez nieuwagę nieprofesjonalnie pokazuje cały różowy język.
Bursztyn, jak zwykle, orientuje się we wszystkim jako ostatni i zachowuje się jak polonista przemocą oderwany od książki.
Miły Pies, najstarszy i najważniejszy w stadzie, nie szczędzi Ori głośnych (bardzo głośnych) reprymend, a kiedy kolejne kawałeczki ciasta znikają w cudzych pyszczkach, zastyga w milczącym zdumieniu i patrzy na Ori i nie wierzy. Po prostu nie wierzy w jej podłe postępowanie.
Snupi uskrzydla uszy troszeczkę i czaruje Ori bezradnością dużego czarnego nosa. Taki bezradny psi nos działa bardzo skutecznie, trzeba przyznać. Rafik, który we wszystkim naśladuje brata, demonstruje nos równie bezradny i nieco nawet większy.
Nuka jest wielofunkcyjna i stosuje wszystkie wymienione metody z dobrym skutkiem.
Tylko mała Fafka ma niewielkie szanse w tej walce gigantów i obrażona siedzi z boku, gulgocząc kudłatą mordką ze złości, gdy Ori zbyt długo o niej zapomina.











poniedziałek, 26 października 2009

Na kanapie siedzi pies...


























































































































Kiedy Ori przygląda się zdumiewającym mozaikom, jakie układają z siebie na zielonej kanapie jej zwierzęta, przypomina sobie zwierzenia pana Bogusława Kaczyńskiego - którego Ori uwielbia za erudycję i urok osobisty - dotyczące jego upodobania do nienagannego porządku w każdej dziedzinie życia. Pan Bogusław przyznał się mianowicie do tego, że gdy zaprasza do domu gości i pije z nimi herbatę, nie potrafi znieść bałaganu na stole i stale poprawia filiżanki tak, by stały uszami w jedną stronę!
A gdyby tak ktoś w domu Tymianka układał psy uszami w jedną stronę?














piątek, 23 października 2009

Koty opite słońcem




























































































































Deszcz. Czyli dżdż, innymi słowy. A skoro dżdż, to smutno. Bo dżdżu krople spadają i spadają...
Jak w tej sytuacji Ori może przysłużyć się ludzkości? Przede wszystkim, oszczędzi ona tejże ludzkości w ten mokry dzień płodów swojego intelektu. I już weselej, prawda?
Poza tym Ori pokaże październik. Taki słoneczny październik wiejski, gdy na stertach drewna wylegują się rozleniwione koty. Koty opite słońcem i bezsilne jak bardzo dojrzałe śliwki, leżące z nagrzanymi i najedzonymi brzuszkami i takie miękkie i senne... słonecznojesienne.