poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Światłość sierpniowa

























































































































Sierpień na koniec swojego panowania zachowuje się jak kobieta, która przyszła oznajmić ukochanemu, że odchodzi, ale na pożegnalne spotkanie założyła najpiękniejszą sukienkę, by porzuconego zostawić z tym większą rozpaczą w sercu.
Sierpniowa pogoda szczodrą dłonią rozrzuciła po ogrodzie wszystkie odcienie złota i bursztynu, między listkami brzóz pobłyskują gdzieniegdzie pajęczyny - znak, że nadchodzi babie lato. Najpiękniejsza pora roku, jak upiera się Ori. Tymianek, który szczególnie pięknie wygląda na tle bladozłotych traw, podziela ten pogląd. Całe dnie spędza w ulubionych zaroślach na sąsiedniej, jeszcze pustej działce, gdzie spokoju nie zakłóca mu żaden natarczywy psi nos. Ale nawet w tym zaciszu może trafić sie niepożądany gość. Odpoczywającego błogo Tymianka zaskoczyła czarna kura sąsiadów! Wiadomo - kura duże i niebezpieczne zwierzę. W Tymianku obudził się natychmiast niezłomny duch - podniósł bojowo grzbiet, zjeżył sierść, patrząc kurze groźnie w oczy, po czym błyskawicznie okazał jej szlachetność i uciekł. Ori nie zdążyła tego sfotografować, bo straciła równowagę ze śmiechu.
Skoro sierpnia nie uda się zatrzymać, Ori przesyła mu kilka fotografii z podziękowaniem za to, że przyniósł tyle szczęśliwych dni do domu Tymianka!
P.S. Ori wie, oczywiście, że o światłości w sierpniu pisał wcześniej William Faulkner, ale czy to jej wina, że wielki pisarz ją uprzedził? Zresztą, jeśli on zza chmurki rzuci dzisiaj spojrzenie na dom Tymianka, na pewno nie będzie jej miał tego za złe!





























sobota, 29 sierpnia 2009

Jabłkowa podróż sentymentalna















































Podróż do miejsc nieodległych, ale do czasu minionego, więc sentymentalna. Czyli smutna.
Do lata, które zapisało się w pamięci Ori dzięki swej ogromnej urodzie zawdzięczanej pojawieniu się na świecie małej prześlicznej koteczki, dojrzewaniu kolejnych jabłek na starych jabłoniach i sierpniowej pogodzie.
Kitka na kilka lat stała się sąsiadką i najlepszą przyjaciółką Ori i przed swoim odejściem na zawsze urodziła wiele najpiękniejszych na świecie kociąt, w tym - Tymianka!
O wielu istotach, szczególnie tych kochanych, pisze się, że były najmądrzejsze i najpiękniejsze
(Ori tak mówi o każdym zwierzęciu bez wyjątku), ale Kitka NAPRAWDĘ była najmądrzejszą kotką, jaka kiedykolwiek chodziła po matce Ziemi. Ori o tym kiedyś napisze, chociaż Kitce powinno się poświęcić całą książkę.
Zdjęcia zostały zeskanowane z papierowych odbitek, stąd ich nie najlepsza jakość.






czwartek, 27 sierpnia 2009

Zabawy na plaży
























































Psy z domu Tymianka, które posiadają własny lasek brzozowy pełen urokliwych cienistych zakątków, postanowiły dla urozmaicenia krajobrazu stworzyć sobie piaszczystą plażę, na której urządzają gonitwy, kopią grajdołki i w ogóle czekają, aż Ori się domyśli i ustawi im parasole i zacznie podstawiać pod pyszczki chłodne drinki. Fetka - pies w odcieniach pustyni - od razu pokochała zabawy na piasku. Poniewaz Snupi, zakamieniały łobuz, nadal ignoruje nową suczkę i cierpiętniczo obnosi się z kagańcem, Fetunia obłaskawiła bardziej ugodowego z bliźniaków, Rafika. I to z całą kobiecą stanowczością...

sobota, 22 sierpnia 2009

Fetka w domu Tymianka
















































Fetka od trzech dni mieszka w domu Tymianka.
Spuśćmy zasłonę milczenia - jak się to ładnie określa w kiepskich książkach - na przyczyny i okoliczności tej zmiany adresu. Najważniejsze, że Fetka jest bezpieczna. Jutro pojawi się pani doktor z torbą wypchaną smarowidłami, witaminami i - niestety - zastrzykami, których Fetka bardzo nie lubi. Ori, która wcześniej spotykała Fetkę wyłącznie uwiązaną do starego poloneza i zagrzebaną w brudnym piasku, dopiero teraz mogła należycie ocenić jej stan, gdy zobaczyła suczkę w normalnym otoczeniu, w towarzystwie zdrowych, zadbanych psów. Fetka ma łapy poranione przez gwoździe, które sterczały z podłogi jej "budy". Większość ran zagoiła się po kilkutygodniowy leczeniu, ale w wielu miejscach sierść jeszcze nie odrosła i pojawiają się ciągle nowe bolesne ranki, które Fetka rozdrapuje ostrymi pazurami.
Integracja z - na razie - częścią psów z domu Tymianka nie jest łatwa. Psy zareagowały obrazą i oburzeniem, przy czym najbardziej uwidocznił się paskudny charakter Snupiego i w efekcie Snupi paraduje po ogrodzie w najnowocześniejszym modelu płóciennego kagańca. Jest bardzo nieszczęśliwy z tego powodu i czyha na okazję, żeby zemścić się na Fetce. Fetunia natomiast zachęca psy do zabawy i przychodzi na skargę do Ori, że one takie wredne!
Ori napisała niedawno, po przyniesieniu Groszka i Meliski, że w domu Tymianka rozpanoszył się tajfun? Och, to był tylko niewinny zefirek! Fecia, łagodna i przyjazna wobec wszelkich stworzeń, oszalała ze szczęścia na widok czterech kocich maluchów ( tak, czwarty koteczek pozwolił się wreszcie złapać! ) i Ori nie ma siły opisywać ostatnich dni. Musiała jednak mężnie zmierzyć się z przykrą prawdą: że posiada tylko dwie ręce, dwie nogi, jeden kręgosłup i jedną głowę, a wszystko w nie najlepszym stanie. Pozwoliła zatem, by Pan Tymianka zabrał do domu swoich rodziców Dymka i Czwartego Kotka, który po kilkudniowym pobycie w domu Tymianka ( głównie za szafkami kuchennymi) nie został jeszcze nazwany.
Doniesienia z nowego miejsca są bardzo optymistyczne: kocięta bawią się znakomicie, a spryciarz Dymek natychmiast podbił serce mamy Pana Tymianka.
Ori idzie teraz zająć się swoim tajfunem.
Fetka ma takie aksamitne uszy koloru kawy z mlekiem!








czwartek, 20 sierpnia 2009

Światłocienie.Jesiennie...










































































































Bywają dni tak doskonałej urody, że człowiek pogrąża się w zachwycie jak w misce miodu. Złocistobrązowe psy z domu Tymianka wygrzewają się na ziemi pokrytej gęsto żółtymi brzozowymi listkami, a po ich oczach wypełnionych świetlistymi ognikami widać od razu, że są to stworzenia bezgranicznie miłujące pokój i dobro... Chwilowo przynajmniej. A kiedy śpiącemu Rafikowi odwija się aksamitne brązowe ucho i opiera o pień brzozy, nawet Ori wierzy bez zastrzeżeń, że świat jest dobry i złoty jak sierpniowa pogoda. Przynajmniej bywa.